
Dyżurna ruchu w niewyjaśnionych okolicznościach opuściła stanowisko pracy. Policjanci ustalili już, że spowodowała opóźnienie jednego pociągu. Na szczęście nie doszło do katastrofy. Funkcjonariusze ustalają powód nieodpowiedzialnego zachowania 49-letniej kobiety oraz wszystkie okoliczności zdarzenia.
Do zdarzenia doszło w dniu 12.01.2009r. Policjanci ustalili już, że dyżurna ruchu rozpoczęła pracę o godzinie 8.00. Ok. godziny 15.30 wyprawiła pociąg osobowy, ale sygnału o odjeździe pociągu już nie było. Zaniepokojony przełożony próbował nawiązać kontakt telefoniczny z dyżurną, ale bezskutecznie. Gdy udał się na miejsce pełnienia dyżuru przez kobietę okazało się, że pomieszczenie jest otwarte, a w środku nikogo nie ma. Po interwencji kierownictwa, a także rodziny wszczęto poszukiwania.
W akcji wzięli udział nie tylko policjanci z psami tropiącymi, ale również Ochotnicza Straż Pożarna oraz funkcjonariusze SOK. Poszukiwania odbywały się na terenie dwóch powiatów, ze względu na miejsce zamieszkania dróżniczki. Ok. godziny 19.00 zaginiona nagle wróciła do swojego mieszkania. Policjanci ustalają teraz powód nieodpowiedzialnego zachowania 49-letniej kobiety oraz wszystkie okoliczności zdarzenia.
Dyżurnej ruchu za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, wodnym i powietrznym grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.