Drzewo było chore i powinno zostać wycięte - to opinia biegłego dendrologa powołanego przez ełcką prokuraturę w sprawie drzewa z promenady, którego spadający konar zabił mieszkańca Ełku.
Do tego tragicznego zdarzenia doszło w lutym tego roku. Spacerujący ełcką promenadą w okolicach Zespołu Szkół nr 3 mężczyzna został przygnieciony 14 metrowym konarem. Zginął na miejscu. 43-latek prowadził wózek z kilkumiesięczną córką. Na szczęście dziecku nic się nie stało.
Z ekspertyzy zleconej dla biegłego dendrologa przez ełcką prokuraturę, która prowadzi śledztwo wynika, że drzewo było poważnie chore i powinno już wcześniej zostać wycięte, poinformował Dariusz Piekarski szef Prokuratury Rejonowej w Ełku.
Zarządcą terenu, gdzie doszło do wypadku jest Urząd Miasta w Ełku. Ratusz przeprowadził dwie odrębne ekspertyzy dendrologiczne drzewa.
Według powołanych przez Urząd Miasta dendrologów, przyczyną odłamania się konaru mogły być warunki atmosferyczne, poinformował Artur Urbański zastępca prezydenta Ełku.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Jednak nikomu nie postawiono jeszcze żadnych zarzutów. Wciąż jest zbierany materiał dowodowy.