Fałszywy okazał się alarm o ładunku wybuchowym w Zespole Szkół nr 1 przy ul. 11 Listopada w Ełku.
Telefon o podłożeniu bomby przed godz. 11 odebrał opertator Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Olsztynie. Z informacji przekazanej przez nieznaną osobę wynikało, że ładunek miał zostać zdetonowany o godzinie 13.00. Do wybuchu jednak nie doszło.
Dyrektor szkoły, po informacji uzyskanej od starosty, zdecydowała o natychmiastowej ewakuacji. Około 350 uczniów i pracowników "chemiaka" opuściło budynek. Ewakuowani zostali również pracownicy Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego, Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy i przedszkolaki z niepublicznej "Jedyneczki". Uczniowie ze względu na warunki atmosferyczne schronienie znaleźli w hali sportowej Zespołu Szkół nr 6, a przedszkolaki w pobliskim kościele - poinformowała Danuta Wojtowicz, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Ełku.
Wezwane pogotowie gazowe odcięło dopływ gazu do budynku. Strażacy zajęli się dokładnym przeszukaniem i sprawdzeniem czy żadna z osób nie została wewnątrz budynku - poinformował Wojciech Szczepanik, zastępca dowódcy jednostki ratowniczo gaśniczej ełckiej straży pożarnej.
Policjanci sprawdzili, czy w pomieszczeniach Zespołu Szkół nr 1 w Ełku rzeczywiście znajduje się ładunek wybuchowy. Okazało się, że alarm był fałszywy - poinformowała Dorota Kowalczyk, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Ełku.
Policjanci sprawdzają skąd został wykonany telefon. Sprawcy fałszywego alarmu grozi nawet 8 lat więzienia. Może też zostać obciążony kosztami akcji służb ratowniczych.
iS (Radio5)